Za wszystkie błędy kochani bardzo wasz przepraszam.
Rozdział ten dedykuję Poison:) Kochana dziękuję za pomoc i dodanie wiary.
Mam nadzieję iż rodziła wam się spodoba kochani ???
Czekam na wasze Opinie i Komentarze.
A teraz już nie przynudzam i zapraszam na rozdział.
_____________________________________________________________________
Voltera Aro:
Belli nie ma już rok, moja córka
zaginęła ,wszelki ślad po niej i zapach także jak by rozpłynęła się
w powietrzu. Za 6 miesięcy ma się odbyć bal wigilijny na którym
Izabella miała zostać przedstawiona jako następczyni tronu. Nie wiem czy to ma
sęs ale liczę na to iż Izabella wróci do tego czasu.
Wysłałem Demetriego i innych na poszukiwanie, ale nie było po niej żadnego śladu.
Demetrii, Alec i Jena dotarli do szkoły u Marco . Była w oknie i tam ślad się urywa-ciągle to samo żadnych nowych wieści.
Jakiegoś chłopaka- ucznia, Jaspera, również nie ma -co jest bardzo dziwne. Jak o nim myslę boli mnie głowa a wampiry przecież nie mają migreny.
Kajusz nic nie mówi o tym co tam zaszło, twierdzi iż jak dojdzie do siebie
to sama do nas wróci.
Moja żona i ja bardzo się o nią martwimy. Suplica poinformowała mnie iż do czasu powrotu córki sypiam na kanapie , gdy chcę się zbliżyć do niej ona mnie odpycha i mówi iż seksie mogę tylko pomarzyć a mi przecież nie o to chodzi. Brakuje mi czułości i bliskości żony jak i córki, choć często mnie denerwowała ale przecież ja Wielki Aro też mam uczucia.
Podobnie mają moi bracia. To sie nazywa wampirzo- kobieca solidarność. Moje myśli nawiedzały przeróżne zdarzenia i sytuacje, które mogły przydarzyć się mej córce. Bałem się o nią zresztą tak samo czuła się moja żona. Niby oboje zajmowaliśmy się swoimi sprawami lecz ciężka atmosfera panująca w całym zamku sprawiał, że chyba wszyscy jego mieszkańcy byli przybici i czekali na jakie kolwiek wieści od Belli. Czasami miałem wrażenie, że był bym spokojniejszy gdyby chodź dała minimalny znak życia.
Wysłałem Demetriego i innych na poszukiwanie, ale nie było po niej żadnego śladu.
Demetrii, Alec i Jena dotarli do szkoły u Marco . Była w oknie i tam ślad się urywa-ciągle to samo żadnych nowych wieści.
Jakiegoś chłopaka- ucznia, Jaspera, również nie ma -co jest bardzo dziwne. Jak o nim myslę boli mnie głowa a wampiry przecież nie mają migreny.
Kajusz nic nie mówi o tym co tam zaszło, twierdzi iż jak dojdzie do siebie
to sama do nas wróci.
Moja żona i ja bardzo się o nią martwimy. Suplica poinformowała mnie iż do czasu powrotu córki sypiam na kanapie , gdy chcę się zbliżyć do niej ona mnie odpycha i mówi iż seksie mogę tylko pomarzyć a mi przecież nie o to chodzi. Brakuje mi czułości i bliskości żony jak i córki, choć często mnie denerwowała ale przecież ja Wielki Aro też mam uczucia.
Podobnie mają moi bracia. To sie nazywa wampirzo- kobieca solidarność. Moje myśli nawiedzały przeróżne zdarzenia i sytuacje, które mogły przydarzyć się mej córce. Bałem się o nią zresztą tak samo czuła się moja żona. Niby oboje zajmowaliśmy się swoimi sprawami lecz ciężka atmosfera panująca w całym zamku sprawiał, że chyba wszyscy jego mieszkańcy byli przybici i czekali na jakie kolwiek wieści od Belli. Czasami miałem wrażenie, że był bym spokojniejszy gdyby chodź dała minimalny znak życia.
Moje rozmyślania przerwał Kajusz.
Co robimy organizujemy bal
Bożonarodzeniowy czy nie, zostało 6 miesięcy a zaproszenia i cała reszta leży.
Kakuszu nie mam do tego głowy ,rób jak
uważasz ale to ty bracie podejmujesz decyzje.
Wiem ale tym razem masz wolną rękę. W
takim razie organizujemy Ball- może Izz się na nim zjawi.?????
Forks, dom Calenów
Wróciłem do domu dość późno bo Alice nie mogła rozstać się z centrum handlowym, więc zostawiłem ją z Emetem i Ross. Moje myśli wciąż krążyły wokół Belli , czy ja się w niej zakochałam ? Nie wiem, może po prostu nie chciałem się do tego przyznać .
W takich momentach najchętniej odpłynął bym w objęciach snu , ale niestety nie jest mi to dane .
Carlisa i Esme jeszcze nie było . Miejsce ich samochodu zajmowała pustka .
Wszedłem do salonu , było ciemno choć to mi nie przeszkadzało jednak i tak wolałem zapalić światło . Zastanawiałem się w jaki sposób mógłbym zagospodarować swój czas, którego i tak miałem w nadmiarze . Może poczytać ? Posłuchać muzyki ? Poszedłem do swojego pokoju i słuchałem muzyki. Nie wiedząc czemu miałem ochotę na coś klasycznego jak Beethoven lub Mozart . Nie wiem ile czas tak spędziłem , ale reszta mojej przyszywanej rodziny zdążyła już wrócić z zakupów. Nie długo po wejściu do domu All oświadczyła mi, iż przez najbliższy miesiąc jeżdżę z nią na zakupy.
Masakra.
Aby chodź na chwilę oderwać moją siostrę od myśli o zakupach zagadnąłem spokojnie, niemal znudzonym tonem:
-A może byśmy się tak wybrali na polowanie ?
-Tak , to był dobry pomysł , tak dawno na nim nie byłam -powiedział All.
Jeszcze przed wyjściem pobiegła się przebrać w czarne legginsy , zielony płaszcz i czarne botki .
Gnaliśmy przez las , z nadludzką prędkością. Dobiegliśmy do polanki całej pokrytej intensywnie pachnącym kwieciem z rozciągającym się nie opodal przepięknym jeziorkiem. Postanowiliśmy się rozdzielić. Mieliśmy spotkać się za 2 godziny w ty samym miejscu.
Biegłem z zawrotną prędkością , pokonałem już chyba z cztery kilometry i dopiero wyczułem zwierzynę . To była puma , czarna jak smoła , chciałem ją zabić , dopiero czując jej krew zrozumiałem jak bardzo jestem jej złakniony. Zwinnym krokiem , przebyłem dzielącą nas odległość i wpiłem się w jej szyję . Jej gęsta krew spłynęła po moim ciele niczym chłodne mleko , dające wielką ulgę w upalne dni . Ale było mi mało pobiegłem dalej ale nic nie znalazłem . Ze spuszczoną głową wracałem myśląc o Belli, co u niej, i czy w ogóle żyje, itd.
Zastanawiam się czy ja ją pokochałem, czy to tylko zauroczenie jej osobą i tym iż nie potrafiłem czytać w jej myślach.
Dziś mija rok jak Bella wyjechała do ojca do Włoch. A może dopadł ją Aro?
Nie, to niemożliwe.
Alice znów nawiedziła wizja. Wyraźnie słyszałem jej myśli.
Alice
Rozdzieliłam się z Edwardem. Na zachód ode mnie wyczułam stado saren. Zwinnym krokiem baletnicy upolowałam 3 dorodne sarny wpiłam się w szyję każdej po kolei . Ich gęsta krew spłynęła po moim ciele niczym chłodne mleko , dające wielką ulgę w upalne dni . Nasycona wracałam na polanę, Edwarda jeszcze nie było usiadłam na zwalonym pniu i Nagle dostałam wizji.
Znów ta wizja.
Blond włosy chłopak i przepiękna dziewczyna. Ona jest podobna do Belli ale jakaś inna. Volturii ich witają. Zasiadają koło nich na tronach.
Wizja się zmienia :
Edward trzymający ją za rękę, biegną przez las uśmiechnięci i szczęśliwi.
Ten chłopak i ja razem na zakupach,
Te wizje stają sie coraz wyraźniejsze.
Królestwo smoków.
Kaspian- jesteście już tu rok nauczyliście się już wiele, ale to jeszcze
nie koniec waszego szkolenia. Widzę jak jesteście nieszczęśliwi ostatnio. Pozwolimy wam wrócić na jakiś czas do Voltery wasze smoki was odstawią na
polanę w pobliskim lesie. Tam nikt nie zauważy ich. Macie czas od 20 grudnia do
5 stycznia. Nikt nie może o waszych mocach puki co wiedzieć , o nas i naszym
królestwie tym bardziej. 5 stycznia o północy musicie się stawić na polanie tam
będą czekały na was wasze smoki i wrócicie do nas na dalszy ciąg.
A teraz koniec gadania czas wracać do ćwiczeń i nauki.
Bella.
Kaspian oznajmił nam iż na boże
narodzenie wracamy do Voltery bardzo się ucieszyłam Jazz w sumie też. Szło nam coraz lepiej a tym
bardziej mi po tak cudownej wiadomości.
Jeszcze 6 miesięcy i spotkam rodzinę i
przyjaciół.
Rozdział Zajebisty. Czekam na więcej. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńSuper rozdział *_*. Czyżby spotkanko naszych kochanych bliźniaków oraz Cullenów? Mam nadzieję.
OdpowiedzUsuńDawaj rozdział szybciutko
Pozdrawiam i całuję :***
Sandra (Samie)
Zajebisty rozdział, nie mogę się doczekać kiedy Bella wróci do domu i znów ujrzy rodziców.Pisz szybko.
OdpowiedzUsuńJak rozdział mógł by mi się nie spodobać ? No ja się pytam . A tak serio to bardzo mi się podoba.. A myśli Ara były prze śmieszne :P Nie wiem czy taki był twój cel ale dodało to rozdziałowi jakiś pozytywny nastrój :)
OdpowiedzUsuńPrzepiękny rozdział. Bardzo ciekawie piszesz, przez co ta historia wciąga. Dziękuję ci za komentarz na moim blogu. Mnie jeszcze jest daleko do perfekcji... ;****
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i życzę weny! ;-)
Viera Kolorowa xoxo.
Boskie *-* Coraz lepiej piszesz (wyczuwam konkurencje) ;)
OdpowiedzUsuńAż dziwne, że Aro ma uczucia... To takie dziwne...
Yeah! Wracają do Voltery :3 Może być ciekawie...
Czekan na nowy rozdział
3maj się Kochana :*
Katherine
rozdział suuuper *_* genialny, po prostu świetny :) już z niecierpliwością czekam na nn :* buziaki i dużo weny dla ciebie :* do nn ;**
OdpowiedzUsuńJa już chce następny rozdział! Piszesz wspaniale i bardzo jestem ciekawa cd. ;););*!
OdpowiedzUsuńMarta...
Wow to jest zarąbiste ! Czekam na NN . Życzę dużooooooo weny .
OdpowiedzUsuńBuziaki Selinka :*
Suuperr. Szybko wstawiaj kolejny. Weny duuuzo zycze ;-)
OdpowiedzUsuńSuper rozdział czekam na nn ;)
OdpowiedzUsuńWeny i do nn ;p