środa, 11 grudnia 2013

Rozdział 2

-To cudownie-krzyknęłam i rzuciłam się na szyje tatkowi- Aro, który był zaskoczony moim gestem lecz szybko go odwzajemnił.
- Mama po wampirzemu się popłakała

Później byłam w ramionach Marka i Kajusza.

-Lot masz za7 godzin…-zaczął Aro

-Mam tylko 6 godzin na spakowanie i 1 godzine na dojazd na lotnisko- krzyknęłam zszokowana a trójka wampirów wybuchnęła śmiechem. Moja mama jak i ciotki płakały.

-Lot masz za 7 godzin a na lotnisku czeka na ciebie niespodzianka, kupiliśmy też ci też willę 
- Znów przerwałam papciowi w trakcie rozmowy(za trzecim razem będzie krzyczał)-jest prawie tak samo duża jak Voltera zapytałam.
-A papcio Aro powiedział:
Młoda damo czy ty sobie nie za wiele dziś pozwalasz, że tak mi przerywasz??
- Tatusiu wiesz ,że cię kocham i zrobiłam oczka kota ze Shreka:)
-Aro dokończył z uśmiechem  kiedy wampiry przestały się śmiać.

-Dałam wszystkim buziaka i oznajmiłam
-To ja już muszę iść- powiedziałam i wybiegłam wampirzym tempem w stronę mojej komnaty.
Przy okazji musiałam się jeszcze zatrzymać bo moje przyjaciółki nadal stały w sali tronowej.
Krzyknęłam:
RUSZCIE SIĘ WRESZCIE BO NIE DAM RADY SAMA;P

Spojrzałam na zegarek była 15 czyli o 22 mam lot.
Wpadłam do garderoby jak burza , dziewczyny chwilę za mną jak się ogarnęły z szoku.
Po czym zabrałyśmy się do pakowania moich walizek.

.......



3 komentarze: