Witajcie kochani.
Oto przed wami kolejny rozdział
zapraszam do czytania i komentowania:)
>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>
- Cieszę iż ci
sie podoba mój domek Edwardzie:) Zapraszam do środka. Napijemy się i
porozmawiamy.
- Bello. Ci się dzieje???– powiedziałem najłagodniej
jak tylko mogłem. Wiedziałem, że jak tylko usłyszy mój głos, obudzi się.
- Edward…. – wymamrotała. Podniosła głowę i jej
spojrzenie padło balkon
- Już jest wszystko wporządku… – powiedziałem
kojąco.
- Tak wiem…ale musimy porozmawiać- mruknęła.
Odwróciła się w moich ramionach tak aby być do mnie
przodem. Przybliżyła się tak blisko mojej twarzy, że czułem jej nierówny oddech
na policzkach i czole. Przybliżyłem się jeszcze bliżej jej, wiedząc co planuje.
Pocałowałem ją delikatnie. Naparłem na nią jeszcze trochę. Objęła mnie za
szyję. W tym samym momencie odsunęła się delikatnie, lecz stanowczo ode mnie.
Westchnęła cicho,
- Edwardzie muszę ci powiedzieć iż 2 stycznia będę
musiała wyjechać na pewną misje a raczej szkolenie , w sumie na dalszy jego
ciąg .
- Ale jak to??
- Edwardzie proszę nie przerywaj mi, bo to jest
bardzo dla mnie trudna decyzja by ci powiedzieć. Nawet moi najbliżsi o niczym
nie wiedzą. Jedynie Jasper wie co jest grane i wyjeżdża razem ze mną. Pamiętasz
Al. Miała dziwne wizje przyszłości i pewnej bitwy, Ja i Mój brat się do niej
przygotowujemy. To my musimy ich pokonać nie wy.
- To jest Niebezpieczne.
Ja na to nie pozwole, za bardzo cię
kocham.
-Tak wiem, że to będzie niebezpieczne . Ale jeden,
jedyny raz zrozum, tak musi być.
- Nie Bello. Wydaje ci się, Nie możemy kusić losu.
- Jak to nie wiesz? –zapytała. Zaczynała tracić nad
sobą panowanie.
- Tak się boisz, że nie myślisz o niczym innym niż
strach. Nie wiem o co chodzi, ani nie wiem co chcesz mi przekazać. –
wytłumaczyłem spokojnie.
- Aha…- powiedziała po chwili. Uśmiechnęła się
blado. Podeszła do łóżka. Usiadła na nim. Podążyłem spojrzeniem za nią.
Przyglądałem jej się bardzo uważnie.
- A wiec o co chodzi? –zapytałem po dobrej minucie
ciszy.
- Czy to prawda?- wybuchła. Zerwała się z łóżka i
podbiegła do mnie. Złapała mnie za nadgarstki. Patrzyła na mnie z taką
intensywnością, że musiałem spojrzeć gdzie indziej.
-Przepraszam…
-Za co? -zdziwił się.
-.Jestem egoistka. Pieprzoną egoistką, która myśli
tylko o sobie…-chciałam kontynuować swoją wypowiedź, ale Edward przytknął mi
palet do ust.
-Dosyć. uSpakuj się. Nie martw się wszystko będzie dobrze.
-Poczekasz na mnie Edwardzie???
- Oczywiście i liczę na to iż po tym wszystkim
będziemy wiedli spokoją wieczność razem.
- Czy to oświadczyny??
- Jeszcze nie. A chciała byś by były???
- Pytanie??? Uśmiechnął się i
pocałował moje czoło.
- Masz na myśli strach i szaleństwo?
- Nie -
powiedziałam dotykając jego twarzy.
- Uczyniłeś,
że poczułam się znowu żywa. Jego usta wędrowały od mojego czoła do moich warg.
Pocałował mnie głęboko ponownie w usta i powiedział:
- Dobrze to
słyszeć, ponieważ ta cała sprawa z twoim wyjazdem , przyszłą bitwą tym, że
niemal straciłem Cię gdy wyjechałaś,
sprawiła, że wiem coś tak naprawdę, co tylko trochę wcześniej wiedziałem. Nie
mogę bez Ciebie żyć Bello.
- Dziękuję -
powiedziałam.
- Nie
powiedziałem, że to będzie fajne dla mnie, że będziesz gdziś daleko a ja nie
będę wiedział co się z tobą dzieje. Powiedziałem, że nie
pozwolę, by rozpadło się to, co już mamy.
- Co już mamy?
- Siebie
nawzajem. Na zawsze.
- To wystarczające
dla mnie,
- Objęłam go rękami wokół ramion. Mógłbyś coś ze mną
zrobić?
- Tak, wszystko - jego odpowiedź doprowadziła nas
oboje do śmiechu. - Pocałuj mnie tak, jak zrobiłeś to wcześniej na balu, tak,
bym nie mogła myśleć.
- Poradzę
sobie z tym - oznajmił. Pocałunek Edwarda zaczął się powoli i słodko, ale taki
nie trwał długo. Kiedy jego pocałunek stał się głębszy, jego ręce zaczęły badać
moje ciało. Gdy znalazł dolną krawędź mojego T- shirtu zawahał się, a podczas
tej małej chwili wahania ja podjęłam decyzję.
Pragnęłam Edwarda. Pragnęłam go całego. Odsunęłam
się od niego tak, bym mogła spojrzeć mu w oczy. Oboje ciężko dyszeliśmy co było
śmieszne gdyż jesteśmy wampirami, a on automatycznie pochylił się do mnie,
jakby nie mógł powstrzymać się, by nie przytulać się do mojego ciała.
- Zaczekaj. - Położyłam rękę na jego klatce
piersiowej.
- Przepraszam. - Jego głos zabrzmiał ponuro. - Nie
chciałem zajść za daleko.
- Nie, to nie to. Nie zaszedłeś za daleko. Ja tylko
chciałam… no cóż… - zawahałam się, próbując zmusić mój umysł do pracy przez
mgłę pożądania, którą do niego czułam. - Ah, do diabła. Pokażę Ci czego chcę. -
Zanim zdążyłam się zawstydzić, wstałam. Edward obserwował mnie z wyrazem
ciekawości i ciepła, ale nawet kiedy zdjęłam koszulkę i wyskoczyłam z dżinsów,
ciekawość odeszła, a jego oczy zdawały się ciemnieć pod wpływem ciepła.
Położyłam się z powrotem w jego bezpiecznych ramionach, oddając się ponownie
uczuciu.
- Jesteś taka
piękna - powiedział Edward, śledząc wzór mojego tatuażu, który owijał się na
mojej łopatce. Jego dotyk sprawiał, że drżałam.
- Boisz się?
- Zapytał, przyciągając mnie bliżej.
- Nie drżę, bo się boję - wyszeptałam pomiędzy
pocałunkami. - Drżę, bo tak bardzo Cię pragnę. - Jesteś pewna? - Całkowicie
pewna. Kocham Cię, Edwardzie.
- Też Cię kocham, Bello.
-Edward wziął mnie wtedy w
ramiona poszliśmy do sypialni.
Swoimi rękami, i ustami zablokował dostęp do świata, sprawiając, że myślałam
tylko o nim - pragnęłam być tylko z nim. Jego dotyk wygnał w mgłę przeszłości
wstrętne wspomnienie Jemsa i błędu jaki popełniłam oddając mu się. W tym samym
czasie Edward złagodził ból wewnątrz mnie, jaki został mi po stracie Jacoba.
Zawsze będę tęskniła za Jacobem, ale on był człowiekiem, a kiedy Edward kochał
się ze mną zrozumiałam, że muszę ostatecznie pożegnać się z Jacobem. Edward był
moją przyszłością… moją miłością. Kiedy Edward położył mnie na łóżku miał na
sobie tylko koszulkę i bokserki, szybko je sciągną i położył się nagi obok
mnie, pochylił się i poczułam najpierw jego język na mojej szyi, a następnie
krótki, pytający dotyk jego zębów.
- Tak -
powiedziałam, zaskoczona zasapanym, nieznajomym dźwiękiem mojego głosu.
Przesunęłam swoje ciało, aby wargi Edwarda naciskały bardziej stanowczo na moją szyję,
podczas gdy ja pocałowałam silny, gładki spad gdzie jego ramię łączyło się z
bicepsem. Z moim własnym bezsłownym pytaniem, pozwoliłam by moje ciało
wypełniło się naszymi wspólnymi uczuciami. Więź między nami była jak ogień -
płonąca i skonsumowana, niemal bolesna w swej intensywności. Prawie nieznośna w
swojej przyjemności. Przylegaliśmy do siebie, usta dociskane
do skóry, ciało do ciała. Jedyne co mogłam czuć, to Edward. Nie
mogłam powiedzieć gdzie kończyłam się ja, a gdzie zaczynał się on. Nie mogłam
powiedzieć, która przyjemność jest moja, a która jego. Potem kiedy ja leżałam w
jego ramionach, nasze nogi były splecione razem, nasze ciała były ciągle
śliskie od ” potu”,.
Nie opuszczaliśmy sypialni przez godziny. Później będę
pamiętać tę noc jako jedną z najszczęśliwszych w moim życiu. W chaosie
przyszłości, wspomnienie objęć ramion Edwarda, dzielenie dotyku i marzeń,
moment, kiedy byłam całkowicie, zupełnie szczęśliwa, może być czymś, co będę
cenić jak ciepły blask świec w najciemniejszą z nocy.
Dużo później wracaliśmy powoli do zamku. Nasze palce
były splecione razem, nasze boki były blisko. Mieliśmy właśnie przekroczyć ogród,
a ja byłam tak pochłonięta Edwardem, że nie zauważyłam nawet że strażnicy nam się bacznie przyglądają/ i
Faktycznie, nie zauważyłam zbyt wiele, aż do
wtargnięcia głosu Alice.
- Oh, do cholery. Czy wy dwoje możecie być bardziej
oczywiści?
-Podniosłam marzycielsko głowę z ramienia Edwarda i
zobaczyłam Alice stojącą w basenie z pochodniami przy wejściu do zamku,
stukającą z irytacją palcami u nogi.
- Moja piękna, zostaw ich. Zasłużyli na swój kawałek
szczęścia.
- Głęboki głos mojego brata dochodził z cienia obok
niej. Jedna cienka jasnowłosa brew podniosła się kpiąco.
- Nie sądzę, że szczęście jest kawałkiem, który ona
właśnie dała mojemu braciszkowi.
- Poważnie, nawet twoja ordynarność nie przeszkadza
mi teraz - powiedziałam jej.
- Ja nie jestem ordynarna tylko zła, bo twój brat
zrobił zupełnie odwrotnie jak ty z moim bratem.
- Ale mi przeszkadza - oznajmił Edward.
- Dajcie spokój, wykorzystajmy te kilka dni na
zabawę, zakupy i nacieszenie się sobą. Pamiętajcie tylko wasza dwójka wie o nas
i naszym wyjeździe reszta nie może nic wiedzieć!!! Jak znikniemy to wy macie być zmartwieni, nie
chcę wam kasować pamięci naszych rozmów.
-Rozumiemy – powiedzieli jednocześnie Alice i
Edward.
- Izz….- zaczął Jasper.
- Tak Jazz, co jest grane, i nie rób tych oczek ze smreka,
bo to nic nieda.
- No wiesz , przenoszę się do komnaty Alice na czas
naszego pobytu jeszcze w domu, mam nadzieję iż się nie będziesz gniewać??
- Spoko, tylko bądźcie grzeczni, a zapomniałam moja
sypialnia jest cała??? Zaczęłam się śmiać/
- Tak jest cała.
- Jeśli to prawda, to się cieszę a jak nie to Jazz
pożałujesz ;p
- Spoko.
- Idziemy dziś wieczorem na imprezę. Nie będę
słuchać jego paplania mojego tatka o balu i to jak goście się zachwycali mną i
jazzem.
-OK
-ok
-ok
- Idę się przebrać, a potem kto wybiera się ze mną
na polowanie??
- My wszyscy.
- ok to do zobaczenia za godzinę. - Edwardzie przeniesiesz
się do mojej komanty???
- Jasne kochanie, jeśli tylko tego chcesz??
-Tak, to zmykaj się odświeżyć a ja powiem któremuś
ze strażników by po naszym wyjściu przenieśli twoje rzeczy do mojej komnaty.
- Dobrze kochanie. A nie zapomniałaś o czymś ??
- Ach tak, Pocałowałam namiętnie Edwarda i poszłam
do wielkiej Sali przywitać się z rodzinką i powiedzieć im o planach na
najbliższe kilka dni.
<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<
Za bardzo to ten rozdział mi nie wyszedł, w końcu pisarką to ja nie jestem.!!
Przepraszam za błędy bo pisze na komórce. Jeśli macie jakiś pytania do rozdziału piszcie śmiało. Cieszy mnie to, iż o mnie nie zapomnieliście , i mnie za tak długą nieobecność nie ukatrupiliście.
Jak tam u was kochani lany poniedziałek??? U mnie bardzo mokry był, nie dość ,że zalano mi łóżko, to jeszcze leje jak s cebra od 6 godzin. Maskra
Pozdrawiam serdecznie wszystkich czytających a w szczególności Komentujących, Do NN:)
Super rozdział :)
OdpowiedzUsuńale taka prośba.... Zwracaj uwagę na literówki i to gdzie muszą być myślniki, duże litery, bo czasem nie wiadomo o co chodzi... Ale to tylko moja sugestia...
Buziaczki :**
Dzięki:) Poprawię jak tylko dostanę się do kompa. Piszę na telefonie i ciężko mi to idzie.
UsuńJestem zła.. Kompletnie nie rozumiem dlaczego nie piszesz zawodowo ;**
OdpowiedzUsuńRozdział jest świetny, przeswietny <3
Ja z moimi mogę sie przy tobie schować *.*
Niecierpliwie czekam na nn . Mam nadzieje, że w miarę szybko sie doczekam ♥
Buźka :* /Aga
rozdział
OdpowiedzUsuńsuuper :) przepraszam, że nie skomentowałam poprzedniego, ale przed
świętami czasu nie miałam :// może i czasami zdarzały się literówki, ale
nie za bardzo mi to przeszkadzało... czekam na nn ;) do napisania ;***
Zgadzam się z Sandrą - sposób "podania" tekstu to połowa sukcesu, bo obojętnie jak pomysł jest dobry, nic mu po tym, jeśli będzie nieczytelny. To twój jedyny problem, no i może jeszcze nagłe zmiany perspektywy w trakcie pisania. Mnie to trochę uprzykrza życia, aczkolwiek niech ci już będzie.
OdpowiedzUsuńOj, a ja jednak liczyłam na trochę więcej namiętności. Urocza scena w domku, te prawie oświadczyny... Cóż, Edward i Bella są niezwykle uroczy, poza tym podoba mi się, że on nie jest taki nadopiekuńczy i zaborczy. Zbliża się walka i to jest fajne, chociaż coś czuję, że staną do tej bitwy razem.
No cóż, ja czekam na kolejny. Pozdrawiam.
Nessa
Genialny rozdział. Czekam na NN
OdpowiedzUsuńZacznę chyba czytać bloga twojego od początku zaciekawiłaś mnie :D
OdpowiedzUsuńhttp://mysadstoryyy.blogspot.com jest już nn
Rozdział naprawdę świetny, wręcz bombowy ;) Już nie mogę doczekać się rozdziału 5 ;)
OdpowiedzUsuńInformuj mnie proszę o NN ;)
~~Jane Volturi-Clearwater
Ps. Zapraszam Cię na: http://thetwilightsaga-forever.blogspot.com/