sobota, 22 lutego 2014

Rozdział 33 Przygotowania i Ball


Rozdział  33. Przygotowania i Ball 
Kochani w prawym rogu tego bloga jest ankieta. Proszę wypełnijcie ją będzie mi ona bardzo pomocna w dalszej części opowiadania. 
A teraz zapraszam na rozdział:)

JASPER:
Właśnie ubierałem nową koszulę, kiedy drzwi gwałtownie się otworzyły. Zdezorientowany spojrzałem w tamtą stronę. Do komnaty wparowała Alice w krótkim, fioletowym szlafroczku. Mmmm nogi to ona ma ładne. W jej ręce znajdował się granatowy krawat. 
-Hej. Pomyślałam sobie, że mógłbyś mieć krawat w kolorze mojej sukienki- zaczęła niepewnie, pokazując rzecz
Zaraz, zaraz. Alice niepewna. Łałł. Nowość.
-Cześć kotku. Wiesz nie wiem czy.... czy to jest normalne. No wiesz. To jest bal maskowy.
Zachowałem śmiertelną powagę, ale w środku cały trząsłem się ze śmiechu. Widzi przyszłość, a mi uwierzyła.
-Przepraszam. Ja po prostu myślałam... a z resztą nie ważne.
Czułem jak jej podekscytowanie, znika w oka mgnieniu.
Odwróciła się i ruszyła ku drzwiom. 
-Alice. Mam do ciebie prośbę. Jak myślisz czy ten krawat będzie pasował do sukni mojej partnerki?- spytałem, podnosząc z łóżka granatowy skrawek materiału, identyczny jak ten w jej małej dłoni. 
Jej twarz rozświetlił uśmiech. Podskoczyła lekko i podbiegła do mnie. 
-Dziękuję- pocałowała mnie szybko i uciekła z mojego pokoju, pozostawiając na mojej twarzy uśmiech. 
Komnata Alice:
 -Rose przecież wiesz, że nie ułożę twoich włosów, gdy będziesz się tak wiercić- upomniałam siostrę, która znów ruszyła głową, co zepsuło mi, znów, moje plany.
-Przepraszam, ale strasznie się denerwuję.
-Pff. Niby czym?
-No wiesz jesteśmy na balu u Volturich.
-Bardziej się martw czy spodobasz się Emmettowi.
-Jemu się wszystko podoba.
Naszą rozmowę przerwało pukanie do drzwi. 
-Proszę.
Drzwi powoli się uchyliły, a my dojrzałyśmy głowę Edwarda.
-Czego?- mruknęłam, wkurzona, że mi przerywa moją pracę.
-Sory Alice, że przeszkadzam, ale chciałem spytać jaki kolor ma suknia Belli- powiedział w wampirzym tempie.
-Suknia Belli?
Pokiwał głową. 
-A po co ci to wiedzieć- mruknęła Rose, mierząc go wzrokiem.
Szturchnęłam ją łokciem i uśmiechnęłam do Edwarda.
-Jasny krem. Coś takiego jak to.
Pokazałam mu krawat w identycznym kolorze co suknia Belli. On skrzywił się, a ja w wizji ujrzałam go buszującego po sklepie z krawatami. 
-Trzymaj.
Rzuciłam mu krawat, co wywołało jego uśmiech.
-On...
Zaczęła Rosalie, a ja posłałam jej szeroki uśmiech, znów zajmując się jej włosami.

Jakiś 20 minut później:
-Błagam pomóżcie. Bells świruje- do komnaty wbiegła Jena. 
Już po chwili wszystkie byłyśmy w komnacie Isabelli. Dziewczyna siedziała przed lustrem i czesała, niezbyt delikatnie włosy. 
-Co się dzieje?- spytała Rosalie.
-Świruje- Heidi.
Tylko Heidi i Rose były przyszykowane na bal. Ja i Jena tylko musiałyśmy ubrać suknie, ale z Bells było najgorzej. Nie miała nic zrobione. 
-Rose zajmij się jej paznokciami. Jena mogłabyś zrobić jej makijaż, a ty Heidi pomóż mi z jej włosami. 
Wszystkie skinęły głowa i zabrałyśmy się do roboty. Na szczęście Bella siedziała spokojnie i czekała na końcowy efekt. Po kilku godzinach skończyłyśmy. Z diademem we włosach, wyglądała jak księżniczka, którą tak naprawdę była. 
-Dziękuję dziewczyny- szepnęła Isabella, patrząc na swoje odbicie.
Wyglądała cudownie.
-Alice, Jena. Wasze suknie- powiedziała Esme, wchodząc do komnaty.
Uśmiechnęłyśmy się z wdzięczność i przebrałyśmy się szybko w suknie. Następnie każda z nas stanęła przed lustrem.
Jak na zawołanie każda z nas założyła maski. Sześć pięknych wampirzyc, każda w cudownej sukni. Ale muszę przyznać, że najlepiej prezentowała się Bella. Najpiękniej.
Jesteś już gotowa i pamiętaj nie panikuj. Tajemniczy XYZ na pewno czeka w komnacie przy schodach my idziemy umówiłyśmy się z chłopakami przy drzwiach od Sali tronowej, a ty Kochan idź na spotkanie ze swoim przeznaczeniem powiedziała Alice.
-Dzięki Al. Za pocieszenie ale ja się strasznie denerwuję a jak to jest jakiś psychopata??
-Nie to na pewno nie on, nie martw się wiem co mówię będzie dobrze.
-IZZ- Niepewnie założyłam maskę  na swą twarz, zakrywając oczy. Owe kryształki dodawały jeszcze większego blasku moim  bursztynowym tęczówkom. Spojrzała w stronę lustra, nie uśmiechałam się, jedynie co zrobiłam to opuszkami palców dotknęłam swych karmazynowych ust. ‘Tsunade-sama, zaraz zejdę. ’Szepnęła cicho, chciałam jeszcze chwilę pobyć w samotności. Kącik ust Jena, uniósł się lekko ku górze, lecz nie odpowiedziała nic, w ciszy opuściła moją sypialnię z resztą dziewczyn. Szybko wyciągnęłam spinki z włosów, pozwalając im opadać zwiewnie na twarz, tak było jeszcze lepiej. Nie chcąc patrząc dłużej w szklane odbicie ,zamknęłam powieki, a następnie oddaliłam się jak najdalej od lustra. Dziewczyny wyszykowały mnie wyglądałam olśniewająco to wiedziałam już na pewno. Kurcze co się ze mną dzieje??? Ja niepewna?? JA zawsze byłam pewna, stanowcza i w ogóle, a teraz??? Co się ze mną dzieje?? Byłam bardzo zdenerwowana a zarazem bardzo ciekawa kim jest tajemnicy XYZ. Sama nie byłam pewna, czego tak naprawdę chcę. Miałam plan zdobycia Edwarda ale Marco wszystko zepsuł. Tak na pewno nie miało być!!!  Jaz zaprosił Alice na bal- szczęsciaż z mojego brata. Jego miłość jest odwzajemniona a moja???????? Cóż pozostają marzenia. A może jednak nie, może coś się zmieni???
 Bal Bożonarodzeniowy nie był szczytem moich marzeń, ale oderwaniem od szkolenia a do tego wiązał się z tym, co najbardziej mnie kusiło: tańcem, sukienkami oraz znajdowaniem się w centrum uwagi pod swoją pierwotną postacią. Do tego ten tajemniczy XYZ- kim on jest???. Już i tak byłam lekko spóźniona i chociaż kiedyś słyszałam, że lekka zwłoka była wskazana – zwłaszcza, kiedy na próbę wystawiało się ukochanego – wolałam nie ryzykować, że nagle w moich drzwiach pojawi się Jena, który po raz kolejny wywlecze mnie z pokoju siłą, zmuszając do pojawienia się w odpowiednim miejscu. Gdy znajdowałam się już przy drzwiach, otworzyłam ponownie oczy, po czym opuściłam swój pokój.  Schodząc marmurowymi schodami na parter, cały czas dłonią jeździłam po poręczy, wykonanej z tego samego kamienia, krocząc do komnaty koło schodów gdzie byłam umówiona z tajemniczym XYZ.

Tymczasem w pokoju Edwarda :
 -Głupi krawat- mruczał Emmett pod nosem, próbując go zawiązać.
-Daj dziecko. Zawiąże ci go- podszedłem do niego i zręcznie wykonałem czynność.
-Dzięki Jazz.
-Cholera Edward weź się uspokój.
-Jestem spokojny- niemal warknął.
-Yhmmm- spojrzałem na niego z ironicznym uśmiechem.
-Zapomniałem jaki mam dar? Skleroza i wampir? Przypadek numer dwa.
-Ko jest pierwszy. zapytał Em
-Mniejsza o to Em, kiedyś ci powiem. A ty Edwardzie tajemniczy lepiej się już zbieraj, bo ….
-Co skąd wiesz, że ja..
-Nie muszę czytać w myślach by znać twoje emocje, które tobą targają.  Wiem iż jesteś zdenerwowany a zarazem podekscytowany do tego czuje miłość z tego wnioskuje iż ty napisałeś list do mojej siostry. Widye jak na nią patrzysz i w ogóle.
-Aż tak to widać.
-Nie ale ja wiem bo znam Izz a ciebie już poznałem. Do tego cieszę się iż to ty a nie jakiś psychopata ja na początku myślałem.
- Co ja nie.
-Zbieraj się bo Izz nie lubi na kogoś czekać jest strasznie niecierpliwą osobą.
-Dobra już , dobra , już idę to ja mam na nią czekać nie ona na mnie.
-Spokojnie wszystko będzie  dobrze Edwardzie
- Coś mnie ominęło znów wtrącenie Ema
-Potem ci powiemy,
- A teraz Leć bracie , wszystko będzie dobrze.
-Łatwo powiedzieć , gorzej zrobić, burknął Edward
-Nie zapominaj iż niedawno byłem w podobnej sytuacji i teraz jestem szczęśliwy.
-Ta jasne, tobie łatwo mówić, w końcu manipulujesz emocjami innych.
-Tak ale nie czytam w myślach , ja też a bym jej naprawdę chciał.
-Uciekaj już my też idziemy bo dziewczyny nas zamordują jak nie będziemy na nie czekali przy Sali tronowej.
-Spoko .Pa chłopaki
-Powodzenia Edwardzie,

Komnata przy schodach:
Edward -co ja sobie myślałem, gdy pisałem ten list???Głupi jestem i tyle, zakochać się w księżniczce wampirów. Masakta. No cóż pokochałem ją już w Forks ale jej tego nie powiedziałem bo jestem tchórzem  a teraz zamiast osobiście ją zapytać czy Pojdzie ze mną na bal to bawię się w podchody. Głupek ze mnie. Ale cóż raz kozie śmierć. Jasper mówił iż będzie dobrze i Bella przyjdzie. Ponoć jest bardzo ciekawa kim jestem jako tajemniczy XYZ. Oby się wszystko udało i przyszła. Poczułem jej zapach jest przy drzwiach, wacha się czy wejść, jak ja bym chciał czytać jej w myślach to wszystko było by wtedy o wiele prostsze. Dlaczego jej umysł musi być dla mnie tak niedostępny. Niepodziewanie drzwi do komnaty w której siedziałem i na nią czekałem otworzyły się, ukazała się moja Bella. Jak ona pięknie wygląda prawdziwa księżniczka. Jej suknia idealnie podkreśla jej smukłą sylwetkę, mój krawat idealnie pasuje do jej sukni . Patrzyłem w zachwycie na nią aż z moich rozmyślań wyrwał mnie jej cudowny głos..
IZZ – Drzwi do komnaty były zamknięte  a ja wahałam się czy tam wejść, martwiłam się tym kogo tam spotkam, czy się nie zawiodę, czy mnie nie wyśmieją, Kurka co się ze mną dzieje?? Raz kozie śmierć wreszcie zdecydowałam się na otworzenie drzwi nacisnęłam klamkę i  Otworzyłam drzwi do komnaty a przy stoliku siedział nie kto inny jak  Edward.
Kiedy zobaczyłam Edwarda, moje serce zaczęło walić jak szalone nie wiedziałam co zrobić miałam sprzeczne uczucia  chciałam uciec a zarazem wbiec w jego ramiona. Uczucia, które we mnie wyzwalał, były tak bardzo ze sobą sprzeczne, że chyba jedynie cudem ich nadmiar nie rozerwał mnie od środka. Jego miedzianowe włosy jak zwykle miał w nieładzie, a zawadiacki uśmiech przyprawił mnie o palpitacje serca.
-Edward co ty tutaj robisz???
- Bella?
 - Jego głos wyrwał mnie z zamyślenia. Wzrok utkwił we mnie i wyglądał na coraz bardziej zdenerwowanego, jakby odmowa napawała go lękiem.
 - Pytałem czy ze mną pójdziesz na ten bal, Czy mogę ci w trakcie niego towarzyszyć?? To będzie dla mnie ogromny zaszczyt.
- Och, tak… - wykrztusiłam, chociaż rozsądek przypominał mi o złożonych obietnicach i moich obawach. Kiedy w końcu podałam mu rękę, moje ciało przeszedł dreszcz. Przyjemny dreszcz. Dłoń Edwarda była przyjemnie chłodna i znajoma. Uścisk był silny, ale przy tym delikatny i niemal natychmiast poczułam się przy wampirze bezpieczna. Niepewnie spojrzałam mu w oczy, po czym spróbowałam odwzajemnić uśmiech, który pojawił się na jego wargach.
- Dziękuję - powiedział tak cicho, że równie dobrze mogło być to jedynie złudzeniem. Musiało tak być,
-Trzymał mnie delikatnie, w żaden niekomfortowy sposób, który mogłabym odebrać jako dwuznaczny albo niewłaściwy. Byłam pod wrażeniem, że było go na coś podobnego stać. Mam do ciebie pytanie dlaczego na liście się nie podpisałeś???
-Bałem się iż odmówisz??
-Dlaczego tak myślałeś??
-Sam nie wiem, może dlatego iż wychowałem się w innych czasach i uważam iż to romantyczne.
-Ach , i dziękuję , bo już się bałam iż któryś z chłopaków chce mi zrobić kawał.
- Na pewno nie. Tobie Bello na pewno nie.
- Możemy już iść? – poprosiłam, uświadamiając sobie, że od kilku sekund oboje milczymy i wpatrujemy się w siebie nawzajem. Edward wciąż ściskał moją dłoń, palcami kreśląc jakieś wzory na jej wierzchu. – Byle szybko, bo zaraz się rozmyślę.
- Jasne odpowiedział  nadal uśmiechając się od ucha do ucha.
Poczułam się pewniej, kiedy Edward wyuczonym gestem ujął mnie pod rękę. Razem zeszliśmy po ostatnich stopniach, po czym skierowaliśmy się wprost do Sali Tronowej.
Wszyscy już tam byli.
Sala Tronowa sprawiała wrażenie jeszcze  jaśniejszej i przestronnej po prostu cudownej. Aż dech zapiera.  Wzdłuż ścian ciągnęły się łańcuchy zieleni i jeszcze więcej świec, nic jednak nie zrobiło na mnie aż tak wielkiego ważenia, jak ustawiona w kącie ogromna, sięgająca niemal samego sufitu choinka. Wspaniała, cudowna wręcz olśniewająca- dech zapiera.  Nigdy wcześniej moja rodzina nie robiła balu bożonarodzeniowego, nie widziałam aż tak bogatych ozdób choinkowych i tylu bombek tata tym razem się postarał; Jak już była choinka to taka mała symboliczna tylko dla mnie . Pod sufitem dostrzegłam jeszcze więcej sztucznego śniegu i lodu, pod ścianą zaś ciągnął się długi szwedzki stół z napojami i przystawkami . Zwłaszcza jego widok mnie zaskoczył, kiedy zaś zorientowałam się, co musi znajdować się w zdobionych złotem, porcelanowych naczyniach, coś przewróciło mi się w żołądku. Czyżby wpadli na pomysł z alkoholem .
Tata i wujkowie znaczy Aro, Marek i Kajusz zajmowali trzy trony na niewielkim podwyższeniu. Cała trójka uważnie obserwowała napływających gości, wyraźnie na coś czekając. Jedynie Marek obojętnie wpatrywał się w przestrzeń, ale mogłabym przysiąc, że na widok mnie i Edwarda, jego wzrok stał się bardziej przytomny, a kąciki warg drgnęły w uśmiech. Puścił do mnie perskie oczko, że wszystko się ułoży.
- Ach, cudownie. – Aro znaczy tata rozpromienił się na widok mój i Edwarda. Kiedy znaleźliśmy się wystarczająco blisko, z typową dla wampirów gracją zerwał się z miejsca i ruszył w naszą stronę.
 – Bardzo się cieszę, że jesteś z nami córko. Sądzę, że wiele osób byłby rozczarowanych, gdybyś się nie pojawiła – stwierdził z przekonaniem.
- Tak… Ja też bardzo się cieszę tato. Przepiękny wystrój a ta choinka brak słów- postarałeś się.
- Tak córko wszystko dla mojej księżniczki.
-Witaj Edwardzie (myśli Aro: to ty jesteś tym tajemniczym XYZ, cóż bardzo mnie to cieszy mam nadzieję iż nie skrzywdzisz mojej córki.! ) wspaniale, że z nami jesteście.
-Witaj Panie, jeszcze raz dziękuję za zaproszenie. Marek się dziwnie do mnie uśmiechną jego myśli były dziwne: (nono- mam nadzieję iż nie skrzywdzisz mojej bratanicy bo inaczej głowę ci urwę Edwardzie, jednak życzę ci powodzenia.) Czy ja o czymś nie wiem. Ukłoniłem się jeszcze raz i poszedłem z Bellą do mojej rodziny.
- Izz- Mniej więcej kwadrans po naszym przybyciu, Aro(tata) oficjalnie zajął miejsce w centralnym punkcie sali, ściągając na siebie uwagę zebranych.
Również on wyglądał tej nocy jakoś inaczej, odziany w aksamitnie czarną sięgającą ziemi pelerynę, która nadawała mu swego rodzaju dostojnego wyglądu. Mimo wieku był przystojny i chcąc nie chcąc musiałam to przyznać, nawet jeśli czułam się z tą myślą dziwnie. Niezłe ciacho jest z mojego ojca mama musi go znów zacząć pilnować.
- Moi drodzy, nie zamierzam długo przeciągać, bo i tak nigdy nie macie dość cierpliwości, żeby wysłuchać mnie do końca – zapewnił z entuzjazmem władca(tata); gdzieś rozległy się ciche śmiechy, ale nie byłam zainteresowana tym do kogo należały głosy.
 – Wszyscy jesteście tutaj na zaproszenie moje i moich braci, dlatego nie pozostaje mi nic innego, jak zwyczajowo życzyć wam udanej zabawy na naszym balu. Mam nadzieję, że zabawicie u nas aż do rana, a może jeszcze dłużej! A zapomniał bym chciałbym  kochani chciałem wam oficjalnie przedstawić moją córkę  Izabele Marie Volturi – Izabelo podejdź do mnie
-Ukłoniłam się i weszłam na podest gdzie dostawiono czwarty tron. Witajcie przyjaciele powiedziałam życzę wam udanej zabawy.
- Teraz zapraszam mojego zaginionego syna Jaspera Hill Volturi. Dołącz do nas synu i zasiądź z nami na jednym z tronów.
-Cholera, o tym zapomnieli mi powiedzieć, Ukłoniłem się i podeszłem do piątego tronu pozostawiając Alice samą ale ona zamiast się smucić miała uśmiech od ucha do ucha i podskakiwała jak mała piłeczka. Ona na pewno wiedziała i zapomniała mi powiedzieć, będzie trzeba policzyć się z nią później .Jeszcze ten mord w oczach Izz za to ,że coś przednią ukryłem. Oberwie mi się za to na pewno, no cóż  … Moje rozmyślania przerwał głos Aro.
 -A teraz kochani zapraszam do tańca oznajmił Aro.
IZZ= Kiedy rozległy się pierwsze takty walca cała zesztywniałam, pragnąc uciec gdzie pieprz rośnie bo mój partner gdzieś się oddalił. Powoli zaczęłam się wycofywać, obserwując jak Sulpicia(mama) i Athenodora(ciocia) wirowały w objęciach swoich partnerów, jak zwykle piękne i pełne gracji. Pierwszy raz widziałam Aro(taty) i Kajusza(wujaszka) w takiej sytuacji, przez co poczułam się tym dziwniej, że obaj wydawali się naprawdę rozluźnieni . Poruszali się niemal jak zawodowcy, a w ich tańcu i zachowaniu nie było niczego sztucznego wyglądało to tak, jakby naprawdę dobrze się bawili i poczułam się trochę winna tego, że bezustannie spoglądałam na nich tak, jakbym podejrzewała, że coś ukrywają. Nagle pojawił się obok mnie Edward
- Czy mogę prosić do tańca/?
- Oczywiście. Przetańczyłam jakieś 5 piosenek głównie z Edem, potem kolejne 5 tatom i wujkami. Następnie dorwał mnie Feliź, Alec i Demetrii. Gdy tańczyłam kolejną piosenkę zostałam odbita przez Edwarda.
-Pani Odbijany.
-Uśmiechnęłam się i poszłam w ramiona pół boga. Nie wiem ile czasu tańczyliśmy . Dopóki Edward nie wyrwał mnie z transu mówiąc.
-Bello jesteś najpiękniejszą kobietą jaką spotkałem w całym swoim życiu.(myśli Edwarda: Odkąd przyjechaliśmy do volt ery i zobaczyłem Belle zrozumiałem, że ją kocham odkąd ja poznałem w Forks. Muszę z nią porozmawiać i wyznać jej swoje uczucia. Zabiorę ją na spacer i wyznam jej wszystko jeszcze dziś.  Mam nadzieję iż mnie nie odrzuci w końcu jest księżniczką a ja …..Ale muszę spróbować. To jest moje postanowienie. )
-Dziękuję tylko tyle zdołałam wydusić z siebie i dalej tańczyliśmy tylko że ja bardziej wtuliłam się w jego pierś.
 Kolejne piosenki się kończyły jest już 23: 00 jeszcze godzina aż tata coś ważnego oznajmi, Ciekawe co to jest bo skrzętnie ukrywają swoje myśli. Z moich rozmyślań i marzeń wyrwał mnie głos Edwarda.
- Bello, możemy porozmawiać ?- spytałem
-Tak, oczywiście.
EDWARD: Podałem jej rękę i wyszliśmy na dwór. Zaczęliśmy się kierować w stronę ogrodu Jasper mówił mi o przepięknej altance i o ławeczce niedaleko Fontany Amorka. Mam nadzieję  iż tam trafię.  Przez całą drogę milczeliśmy, ale żadne z nas nie puściło ręki drugiego. Kiedy doszliśmy na miejsce, usiedliśmy na ławeczce przy fontannie.
- Bello, przyprowadziłem cię tutaj, bo muszę ci powiedzieć coś bardzo ważnego.
- Słucham. Coś się stało Edwardzie?- zmartwiła się
- Nie. Ja po prostu chcę ci coś powiedzieć,
- Co?? Ja też muszę ci coś powiedzieć Edwardzie.- wyszeptała
Na kilka minut zapadła cisza. Przez cały ten czas patrzyliśmy sobie w oczy. Odezwaliśmy się w tym samym momencie.
- Kocham cię !- krzyknęliśmy
Kiedy zrozumiałem co powiedziała zamarłem.
- Co powiedziałaś ?- spytałem szeptem
- Kocham cię Edwardzie.- powiedziała cicho.- Pokochałam cię odkąd zobaczyłam cie pierwszy raz w szkole.
Uśmiechnąłem się szeroko i powiedziałem.
- Ja też już w tedy cię pokochałem. To było jak grom z jasnego nieba. Od razu wiedziałem, że chcę być tylko z tobą. Jak usłyszałem że musisz wyjechać zrobiło mi się strasznie źle, jednak gdy cię znów zobaczyłem tutaj  postanowiłem, że muszę koniecznie ci powiedzieć o swoich uczuciach. Nie wiem czy długo umiałbym jeszcze kryć się ze swoimi uczuciami.
Gdy to powiedziałem pochyliłem się i pocałowałem Bellę. Na początku był to nieśmiały pocałunek, ale z czasem zaczął być coraz bardziej namiętny. Po nie wiem jak długim czasie oderwaliśmy się od siebie.
- Kocham cię najdroższy.- powiedziała moja ukochana głaszcząc mój policzek
- Ja ciebie też.- musnąłem lekko jej usta.- Musimy już wracać, bo zaraz północ. Twój ojciec ma ważną sprawę do ogłoszenia.- powiedziałem smutno
- Dobrze, ale bez względu na wszystko bądź przy mnie
- Oczywiście. – powiedziałem wstając,
Chwyciliśmy się za ręce i ruszyliśmy do zamku na dalszą część balu.

Ponownie sala balowa.
-Zdążyłam z Edwardem przekroczyć drzwi balkonowe a mój ojciec Aro wparował na scenę- ciekawe co on kombinuje.
-Kochani przyjaciele chcieliśmy powiedzieć wam iż za jakiś czas ja i moi bracia będziemy chcieli przejść na emeryturę a nasze miejsca i władzę przejmą moje dzieci Izabella i Jasper Volturi.
-IZZ- Po tym jak Aro i jego bracia oznajmili iż niedługo przechodzą na emeryturę a Izabella i Jasper zajmą ich miejsca nastała wrzawa. Jednak Aro ich uspokoił. Gdybym była jeszcze w połowie człowiekiem na tą wiadomość bym zemdlała ale tym razem miałam wsparcie Edwarda choć nogi miałam jak z waty co u wampira jest niemożliwe. Jasper zerknął na mnie i się uśmiechną a mnie ścisną się żołądek na samą myśl panowania nad wszystkimi wampirami.
-Kochani my będziemy zawsze pomagać naszym dzieciom i wspierać ich. Mamy nadzieje iż dostosujecie się do ich praw po przejęciu przez nich rządów a teraz zapraszamy do dalszej zabawy.
IZZ= -Jasper ty wiedziałeś o wszystkim i mi nie powiedziałeś-powiedziałam mu w myślach on się tylko do mnie uśmiechną i skiną głową. Edward poszedł po kielichy z Krwią bo z tego wszystkiego zachciało mi się pić. Zasiadłam na tronie obok ojca chciałam go udusić no ale cóż kocham go i wiedziałam ze kiedyś będę musiała opiąć jego obowiązki
Edward Podszedł i wyciągając ku MNIE dłoń, drugą ręką dając znać muzykom, by rozpoczęli grę- kołysankę co zawsze nucił.
-Pani mogę prosić do tańca???
-Oczywiście. Wstałam z tronu i poszliśmy na parkiet. Przyciągnął mnie do siebie i wprawnie prowadząc sunął po parkiecie w rytm walca wiedeńskiego. Dałam  mu się prowadzić, nie byłam zbyt dobrą tancerką- w sumie nie ja byłam i jestem wspaniałą tancerką, jednak w jego objęciach nawet to nie miało najmniejszego znaczenia. W ślad za nimi, na pakiet weszły kolejne, równie bogato odziane pary. Walc dobiegł końca. Zatrzymaliśmy się pośrodku tłumu. Naprzeciw nich, na ścianie, wisiało olbrzymie lustro - teraz zasłonięte przez inne pary. Muzycy zagrali kolejną, wolną nutę. Edward Przyciągnął mnie do siebie delikatnie bym nigdzie nie uciekła. Westchnęłam głęboko, gdy poczuła jego zimny policzek tuż przy swoim.  Szepnął mi do ucha ciche – Kocham cię. Tańczyli, wirując w kółko, na pustym już parkiecie, aż do momentu gdy zegar wybił drugą. Nadal goście  bawili się i nie zamierzali tego zmieniać. Edward nachylił się ku mnie i złożył na moich ustach długi słodki pocałunek. Zadrżała na całym ciele na skutek jego dotyku i tych słodkich warg. Po tym pocałunku ,którego nie chciałam przerywać , jednak nam przerwano – nie kto inny jak mój ojciec z wujkami. Co mnie zdenerwowało. Zaczęli swoje przesłuchanie…..
CDN…………….

 _______________________________
 Witajcie kochani 
Rozdział mi nie wyszedł-choć wyszło mi aż 10 stron. -Jednak jestem niezadowolona z niego- Jest straszny, a miało być tak miło i romantycznie- Sorki - moja wena sobie ze mną pogrywa to dlatego moja wyobraźnia szwankuje. :(
Czekam na wasze opinie i sugestie.
Pozdrawiam


23 komentarze:

  1. Rozdział boski :) przygotowania i ten cały bal <3 czekam na nowy rozdział :)
    kula13
    http://kristenstweart.bloog.pl/

    OdpowiedzUsuń
  2. Rozdział świetny i strasznie romantyczny . Wielka trójca idzie na emeryturę. To dopiero coś :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Boski :*
    Masz talent słońce *.*
    Czekam na Next Chapter :)
    Pozdrawiam, Aga *.*

    OdpowiedzUsuń
  4. Nominuję cię do Liebster Award więcej na http://nataszka1239loveb.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  5. Długo czekałam ale jest genialny rozdział :D
    Proszę następny dodaj szybciej
    Czekam na NN
    Pozdrawiam, całuje i życzę dużo weny
    Alice
    Zapraszam tez na mojego bloga
    http://wielkich-zmian-nadszegl-czas.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  6. Rozdział wspaniały cudowny. Czekam na NN.

    OdpowiedzUsuń
  7. rozdział jest cudowny:) czekam na kolejny

    OdpowiedzUsuń
  8. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. rozdział cudny ^^ już czekam na nn ;D buziaki i dużo weny ci życzę :***

      Usuń
  9. Ogólnie świetny blog, naprawdę bardzo mi się podoba.
    Szczególnie ten rozdział jest świetny!
    Noi oczywiście bardzo serdecznie zapraszam na mojego bloga: http://fashionandbeautyd.blogspot.com/
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  10. ŚWIETNY ROZDZIAŁ :d
    Przepraszam, że tak późno komentuję i krótko, ale czas leci za szybko :/.
    Czekam na nn
    Buziaczki :**

    OdpowiedzUsuń
  11. Zauważyłam poprawę w Twoim stylu pisania, chociaż jeszcze trochę ci brakuje do perfekcji. Jednak w porównaniu do pierwszych rozdziałów które były (nie będę ukrywać) okropnie napisane ten wypada całkiem nieźle. jak to mówią praktyka czyni mistrza, więc ma nadzieję że będziesz nadal doskonalić swój styl. Pozdrawiam i zapraszam

    OdpowiedzUsuń
  12. Moja droga, o czym ty do mnie mówisz? Jaki znów odpływ weny, skoro efekt jest znakomity? Co prawda bywało trochę chaotycznie, ale ostatecznie z czystym sumieniem mogę stwierdzić, że jest świetnie. Co więcej, wyznanie uczuć i wszystko to, co działo się między Bellą a Edwardem jest jak najbardziej romantyczne. Właśnie czegoś takiego trochę zabrakło mi u Jaspera i Alice, więc tym bardziej cieszę się, że druga para jest w pełni satysfakcjonująca.
    Bal wyszedł ci bardzo dobrze, możesz mi wierzyć. Aro, Marek i Kajusz mnie zaskakują, wolałabym zresztą nie wiedzieć, czego będą chcieli od Edwarda. Swoją drogą, dalej nie mogę przywyknąć do dobrych relacji Volturi i Cullenów, ale i tak jestem zadowolona.
    Na razie pozostaje mi czekać na nn. Weny i równie ciekawych pomysłów,
    Nessa.

    OdpowiedzUsuń
  13. Świetny blog :) A może chciałabyś go urozmaicić dodając zwiastun :D nic prostszego wejdź tutaj i zamów :)
    http://swiat-ze-zwiastunow.blogspot.com/
    http://zwiastunowa-wyspa.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  14. Świetny rozdział! Pisz szybciutko bo już nie mogę się doczekać!

    Pozdrawiam i życzę weny:Domi

    Przy okazji wpadnij do mnie i skomentuj bardzo mi na tym zależy :)

    http://zmierzch-volturi-skarlet.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  15. Rozdział wyszedł Ci genialnie :)
    Nic dodać nic ując :) czekam nn i zapraszam do mnie http://kristenstweart.bloog.pl/
    ~kula13

    OdpowiedzUsuń
  16. Bardzo mi sie podoba twoj blog i czekam niecierpliwie na nn. Super ze piszesz oczmi roznych bahaterow. Zapraszam wszyskich oczywiscie na moj blog. www.emma12.blog.pl

    OdpowiedzUsuń
  17. Informuje o nowej notce zgodnie z zyczeniem. www.emma12.blog.pl

    OdpowiedzUsuń
  18. Zapraszam nowy rozdział. www.emma12.blog.pl

    OdpowiedzUsuń
  19. Rozdzial wyszedl super.
    Nigdy bym nie wpadla na pomysl ,,,Volturi i emerytura" ale niepowiem dobre.
    Weny i jeszcze raz weny zyczze i oczywiscie czekam na kolejny rozdzial.

    Sorry ze dopiero teraz kometuje ale szkola.

    OdpowiedzUsuń
  20. Bal u Volturi'ch? Genialne! Nigdy bym na to nie wpadła, rozdział wyszedł fantastycznie!!


    http://thetwilightsaga-forever.blogspot.com/2014/03/pamietnik-booboo-clearwatera-dalsze-losy_4.html <<<<----- Tutaj znajdziesz część V i VI mojego opowiadania o dalszych losach Booboo i Amandy "Amy" Cullen ;)

    OdpowiedzUsuń
  21. Bardzo fajnie piszesz. Zapraszam do mnie www.emma12.blog.pl

    OdpowiedzUsuń
  22. Wspaniały rozdział, nie mogę się doczekać dalszej części.I zapraszam do siebie, kilka nowych rozdziałów już jest.Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń